piątek, 27 lutego 2015

#1 Have fun, Caroline

Stała na pustej ulicy, czując jak chłodny, wieczorny wiatr wdzierał się pod jej kurtkę, powodując drżenie. Jednak nie przejmowała się czymś tak nieistotnym, czując się po raz pierwszy raz w życiu całkowicie wolna. Zamknęła oczy, oddając się cudownej chwili, która została natychmiastowo przerwana czyimiś krokami. Blondynka spostrzegła młodą dziewczyną, na tyle niemądrą, aby samotnie przechadzać się nocą po Mystic Falls. W końcu tutaj to nic dziwnego, że można natknąć się na wampira, który dopiero co wyłączył swoje emocje.

A dziewczyna jeszcze nie wiedziała, że w ciągu następnych kilku minut uleci z niej życie.

                                           ۞ ۞ ۞

Caroline bawiła się znakomicie.
Uwielbiała imprezy – właśnie znajdowała się na jednej z lepszych w jej życiu.
Głośna muzyka i drinki – załatwione.
Świeża krew, gdziekolwiek się nie obejrzysz? – idealnie.
Guilty free? – sprawdzone. Zjedzona już czwarta osoba z rzędu jest jakimś potwierdzeniem, prawda?
Uśmiechnęła się na dwójkę ludzi przyglądającym się jej poczynaniom, zaraz przed ugryzieniem kolejnej ofiary.
- Nie wygląda to dobrze – przyjaciółka szalejącej na imprezie dziewczyny rzuciła do chłopaka stojącego obok. – Musimy coś zrobić, Stefan.
- A masz jakiś pomysł? – z rozdrażnieniem rzucił. Oczywiste było, że trzeba było coś zrobić.
- Nie… Nie wiem… może… Ona chyba cię lubi, nie? Całowaliście się. Może powiesz, że też ją lubisz, czy coś…? – westchnął, czując, że do tego dojdzie. Nie sądził, aby to miało zadziałać. Zresztą nie wiedział, czy może to powiedzieć. Caroline była jego przyjaciółką. Potrzebował kogoś takiego, dla wsparcia, a jego uczucia do niej nie były takie, na jakie zasługiwała, aby się z nim związać.
- Spróbujmy z nią porozmawiać. – powiedział wreszcie. Oboje odwrócili się w stronę, gdzie wcześniej znajdowała się Caroline, jednak jej już nie było.

                                          ۞ ۞ ۞
Trzymając w ręce butelkę wódki ruszyła z powrotem do barku, przechodząc ponad ciałem leżącym jej na przejściu. Zdawało jej się, że był to Liam, były ‘znajomy’ Eleny, ale pewności nie miała. Wypełniła alkoholem szklankę wraz z wcześniej nalanym sokiem, w oddali słysząc nawoływania jej przyjaciół. Zaczęła sączyć powoli drinka, czekając tylko aż tamta dwójka tutaj przyjdzie, próbując marnymi sposobami przywrócić jej człowieczeństwo.
- Caroline… - zaraz za Stefanem do pomieszczenia wkroczyła Elena, niepewnie spoglądając na przyjaciółkę.
- Napijecie się ze mną? – spytała, unosząc brwi. Nie doczekała się reakcji, przyjaciele jedynie zbliżali się do niej powoli, tak jakby podchodzili do zranionego dzikiego zwierzęcia, co nawet ją rozbawiło.
- Caroline… - tym razem głos zabrał Stefan, jednak nim zdążył coś dodać, zaskoczona Elena zwróciła się z pytaniem do blondynki:
- Czy to jest Liam? – spoglądała na ciało leżące obok przyjaciółki z zaskoczeniem.
- Tak mi się wydaje… - udała zamyślenie. – Czy to ma znaczenie? Jego krew nie była zbyt ciekawa i kiepsko całuje. Nie wiem co ty w nim widziałaś.
Elena patrzyła z niedowierzaniem na przyjaciółkę. Wiedziała co się działo, kiedy wyłącza się swoje człowieczeństwo – w końcu sama przez to przechodziła – ale widzenie jej, zachowującą się tak obojętnie na ludzkie życie było dla niej niemałym szokiem. W ogóle nie pasowało to do tej osoby, znajdującej się przed nią. – Caroline, zabiłaś tyle niewinnych osób. To ma znaczenie.
- No i co z tego? Żadne z was nie ma czystego konta – przestała być uśmiechnięta, a wybuchła złością. Nie miała prawa jej pouczać, kiedy sama świętą nie była. Chciała się zabawić nie mając żadnych ograniczeń i to właśnie zamierzała robić. – A to miało wymusić na mnie jakieś emocje? Aktualizacja: nie podziałało – zakończyła i jednym haustem dopiła drinka. Odstawiła szklankę na bar i spojrzała złowrogo na ich oboje.
Stefan westchnął, korzystając z szansy, że żadne z nich się nie odzywało i zaczął mówić. – Caroline, jesteś ponad to. Nie poddawaj się tak szybko i nie idź na skróty. Wyłączanie emocji nie jest sposobem na radzeniem sobie z bólem. Dasz sobie radę w inny sposób, nie odtrącając pomocy przyjaciół i bez krzywdzenia innych – mówiąc to nie ściągał wzroku z jej twarzy i przez chwilę miał nadzieję, że naprawdę się udało i do niej dotarł. Jednak szybko tą nadzieję zniweczyła, kiedy pokręciła głową i hardo spojrzała mu w oczy, a z jej ust wypłynęły słowa.
- Teraz chcesz mnie wziąć na moje ego i dumę? „Jestem ponad to”? – szydziła. – Macie jeszcze jakiś inny świetny pomysł, czy możemy już się pożegnać? Od waszych beznadziejnych wykładów zgłodniałam.
Dwójka przyjaciół popatrzyła na siebie, niemo pytając się nawzajem co dalej. Wiedzieli już, że jakieś wyznanie miłosne, które nie byłoby zbyt szczere nie podziała. Stefan chciał spróbować czegoś opierającego się na uczuciach, uczuciach, które prawdopodobnie Caroline żywiła do niego. Ale wiedział, że czegoś takiego próbować nie powinien, nie z dziewczyną jego brata i nie z tą, którą wciąż w głębi serca kochał.
- To wszystko? Świetnie, w takim razie wracam na imprezę poznać nowych kolegów. Szkoda, że będzie to krótkotrwała znajomość, ale cóż, bywa – Kiedy Caroline rzuciła takie słowa i zbierała się do drogi powrotnej na krwawą imprezę, stwierdził, że jednak spróbuje odegrać tą scenkę, mając nadzieję, że Elena będzie współpracować. Złapał ją w talii i przyciągnął do siebie, jednocześnie zatrzymując Caroline słowem: 
- Czekaj.
Blondynka przystanęła, ostentacyjnie wzdychając. Brunetka domyślając się, co Stefan zamierzał starała się wyglądać na jak najbardziej zrelaksowaną, ale nie mogła zaprzeczyć, że czuła się dziwnie ze względu na zawiłe relacje między nimi. Salvatore odchrząknął. – Ostatnim razem powiedziałaś, że coś do mnie czujesz. Więc teraz, nie miałoby to dla ciebie znaczenia, że… obejmuję się z inną dziewczyną. W dodatku byłą dziewczyną, a twoją obecną przyjaciółką.
Caroline spojrzała na niego niezrozumiale, ale przytaknęła. – W końcu mam wyłączone emocje, co miałabym czuć?
- No nie wiem… Nie jesteś… zazdrosna? – spytała Elena, dla większego efektu kładąc dłoń na piersi Stefana i ciągnąc dalej ten teatrzyk.
- Zazdrosna? Z tego co mi wiadomo zazdrość jest emocją. A ja ich nie czuję. Zresztą jesteście spięci i wyglądacie zabawnie, aż mam ochotę wybuchnąć śmiechem – odparowała.
Elena prychnęła. – Spięci? Po prostu wypierasz to co widzisz, aby nie pozwolić emocjom cię przejąć. Pozwól sobie pomóc.
Tym razem Caroline nie powstrzymywała śmiechu. – Tak bardzo chcecie spróbować? Nie odpuścicie, co? Pozwolę wam spróbować zbawić świat przed szalejącą wampirzycą ten ostatni raz. Tylko tym razem się postarajcie lepiej. Pocałujcie się – uśmiechnęła się drapieżnie widząc ich zdezorientowane miny. – Tylko nie zaczynajcie, zanim tego nie nagram.
I całkiem poważnie i na serio, blondynka wyciągnęła telefon z kieszeni jeansów, wprowadzając w osłupienie dwójkę osób przed nią nadal się obejmujących.
- Ty chyba sobie żartujesz – pierwsza głos odzyskała Elena, patrząc się na przyjaciółkę z telefonem gotowym do nagrania ich.
- Caroline – warknął Stefan.
- Nie – otworzyła szerzej oczy, udając, że jest zaskoczona tym, że nie wzięli jej na poważnie. – Albo zaczniecie teraz, albo możemy się już żegnać.
- Do czego, do cholery, ci to potrzebne? – wybuchła brunetka, niedowierzając w to co jej przyjaciółka wygadywała. Wystarczającym było, że zażądała – zażądała! – aby się pocałowała się ze Stefanem, co miało być tylko i wyłącznie po to, aby jej pomóc, to jeszcze chciała to nagrywać? Nie spodziewała się, że wyłączenie emocji zrobi z niej taką sukę.
- Może będę to oglądać codziennie po kilka razy, aż coś mnie tknie i wróci mi człowieczeństwo, jak teraz wam się nie uda? – ogłosiła łagodnie, patrząc prosto na nich. Ich miny nie mogłyby być już bardziej oniemiałe. Caroline kompletnie ich zaskakiwała. Szkoda tylko, że nie dostrzegli błysku w jej oczach kiedy Elena wreszcie z ociąganiem powiedziała:
- Dobra.
Odwróciła się przodem do Stefana i przygryzła wargę. Zamknęła oczy i właśnie w tym momencie została gwałtownie przyciągnięta do jego ust. Pocałunek był brutalny i bardzo namiętny, a ona sama nie mogła powstrzymać swojego ciała przed drżeniem.
Kiedy usłyszała chichotanie wiedziała, że zbyt przesadzili, zwłaszcza z długością. Oderwała się od chłopaka, a na chwilę przed odwróceniem wzroku w jego oczach dostrzegła głód. Odsunęła się na kilka centymetrów, ciężko dysząc.
Oboje spojrzeli na uśmiechniętą Caroline. – Nieźle. Aż muszę przyznać, że zrobiło mi się gorąco – dla potwierdzenia powachlowała się dłonią. – Ale chyba nie o to wam chodziło – humor jej zniknął, a na twarz wstąpił grymas. – Naprawdę myślicie, że jestem tak płytka, że takie żałosne emocje jak zazdrość przywrócą mi człowieczeństwo? – syknęła. – Kolejna aktualizacja: znów się nie udało.
I po tych słowach ruszyła do wyjścia, więcej nie zaszczycając ich spojrzeniem. Na odchodne jeszcze rzuciła:
- Powiedziałabym, że mi przykro gdyby naprawdę tak było, że twój chłopak zobaczy jak migdaliłaś się z jego bratem.


                                                              ~~~~~~~~


Soo, postanowiłam założyć bloga o tematyce Klaroline, chociaż będę starała skupić się też na innych bohaterach (stąd trzecioosobowa narracja). Nie wiem co z tego wyjdzie, zobaczymy.

I jeszcze chciałam uprzedzić, że nie będę trzymać się kanonu (nie wiem, co się dzieje aktualnie w TO - poprzestałam oglądać je na 6 odcinku pierwszego sezonu - więc to, że ktoś jest martwy lub żywy w serialu, hajta się z kimś, sypia, brata czy robi za wroga nie będzie miało tu żadnego znaczenia, sorry xd <tyczy się też TVD - ale nie wiem jeszcze czy wszystkiego> - no chyba, że może nadgonię kiedyś TO).

Jak widać zaczęłam pisać od momentu, kiedy w ostatnim odcinku Caro wyłączyła emocje i tak trochę co było w zwiastunie pokazane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz